sobota, 6 kwietnia 2013

Sieję i flancuję, sieję i flancuję...

SIEJĘ

Wczoraj na ten przykład ostrze mej uwagi zostało wycelowane w jarmuż. Rozdarłam opakowania i rzuciłam w otchłań ziemno-doniczkową dwie odmiany śmiałym ruchem (Scarlet i Halbhoher Gruner), a trzecią jakże cenną Nero de Toscana (dziękuję Ci Kasiu Bellingham) w ilości sześciu nasion (trochę jeszcze mam w zanadrzu, ale nie zaryzykowałam poświęcenia wszystkiego tak od razu ;-)
Żeby jarmużom był raźniej, wysiałam również szczypiorek czosnkowy oraz grupę sanitarną - aksamitki dwóch odmian.

FLANCUJĘ

Dumna jak paw doliczyłam się całkiem sporego przybytku pomidorów. Przeflancowałam 22 Adamy F1, 16 Faworytów (malinowych) oraz 20 "Żółtych gruszeczek". Zważywszy na fakt, że tunel foliowy, który pożyczę od rodziców, ma pewnie nie więcej niż 3x3 metry, to te moje osiągi flancowe stanowią teraz raczej powód do zmartwień: i gdzie ja ów dobrobyt posadzę? 

OBSERWUJĘ

Morze ich... laki, rudbekie, lwie paszcze (od Kasik - Klub Pożądanego Nasionka), astry (od MariaB - Klub Pożądanego Nasionka), cynie białe (od Maszki) i ostróżeczka wzeszły gęsto i zdrowo. Oby tak dalej.
Werbena patagońska (od Gabrieli - Klub Pożądanego Nasionka) po miesiącu dekowania chyba się budzi i kiełkuje.
Kolendra (od Janki - Klub Pożądanego Nasionka) ma listki właściwe i nawet troszkę już pachnie sobą.
Lubczyk tyż pikny.
Kalarepka powoduje drżenie mego serca, taka dorodna, że lada moment może zawalczyć i utyć w jednym miejscu :-)
Łubin trwały trwa w wielopalecie i wyciąga listki do światła.
Poziomki tu i ówdzie rozsadzone w ilości ponad 80.
Trawa (cytrynowa) się uprawia.

Fajnie!

piątek, 5 kwietnia 2013

Ostatecznie-ostateczne (chyba) rozmieszczenie warzyw i ziół w warzywniku

Nie wiem, czy mój ostatecznie- ostateczny plan siewów, sąsiedztw i następstw to oczywista oczywistość ;-) ale mam nadzieję, że uda mi się po części zrealizować go w takiej formie, jak również, że znów czegoś nie pomyliłam. Pomocne ściągi otrzymałam między innymi tam:
W jednym z wcześniejszych postów pokazałam graficzne rozplanowanie zagonów warzywnych - a będzie ich 12. Po interwencji Kasi Bellingham, poradach na jej (oraz Andrew) blogu i Na Ogrodowej, zweryfikowałam rozmieszczenie, tym razem spisując po prostu w kolumnach.


XII
marchew Lenka
cebula dymka Stuttgarter Riesen
cebula dymka czerwona Karmen
cebula szalotka (z nasion)
pietruszka naciowa Commun
nagietek

XI
rzodkiewka Malaga (przedplon)
rzodkiewka Cherry Belle (przedplon)
rzodkiewka Zlata (przedplon)
sałata Królowa Majowych (przedplon)
rukola (przedplon)
fasolka szparagowa Scuba (plon właściwy)
szpinak Matador lub olbrzym zimowy (poplon)
roszponka (poplon)



  X
groch 6-Tygodniowy (przedplon)
groch cukrowy Bajka (przedplon)
szpinak Matador (przedplon)
jarmuż Halbhoher Gruner (plon waściwy, flanc z doniczki)
kapusta pekińska
kalarepa Purple Vienna
kapusta pak-choi
ogórecznik
IX
marchew późna Dolanka
cebula dymka Stuttgarter Riesen
cebula dymka czerwona Karmen
pietruszka Lenka
nagietek
majeranek
VIII
marchew I Zbiór
cebula dymka biała (czosnkowa) Snowball
cebula dymka czerwona Karmen
pietruszka Lenka
nagietek
majeranek





VII
1/2 zagonu:
rzodkiewka Krakowianka (przedplon)
rzodkiewka Saxa 2 (przedplon)
cukinia Astra Polka (plon właściwy)
koperek
1/2 zagonu:
bób Windsor (przedplon)
jarmuż Scarlet (plon właściwy, flanc z doniczki)
rzodkiew murzynka
rzodkiew Mantanghong
kapusta pak-choi
VI
rzodkiewka 18-dniowa (przedplon)
sałata mix odmian (przedplon)
cukinia mix (plon właściwy)
cukinia Astra Polka (plon właściwy)
por (2 rzędy brzegowe)





V
bób Jankiel (przedplon)
rzodkiewka 18-dniowa (przedplon)
rzodkiewka Malaga (przedplon)
sałata mix odmian (przedplon)
jarmuż zielony Halbhoher Gruner (plon właściwy, flance z doniczki)
burak liściowy mix (flanc)
kalarepa Gigant (flanc)
kapusta pekińska

IV
cukinia Atena Polka (plon właściwy)
cukina mix odmian (plon właściwy)
bazylia cynamonowa (w doniczkach pomiędzy cukinią)
por (2 rzędy brzegowe)

III
burak ciemnoczerwony okrągły
koperek
lubczyk
kolendra
cebula biała czosnkowa Snowball (1 rządek)
seler (flance od ogrodniczki)
II
1/3 zagonu:
  • truskawki
2/3 zagonu:
  • rukola (przedplon)
  • poziomki (obwódka)
  • jarmuż Nero de Toscana
  • kalarepa wczesna Purple Vienna






I
truskawki

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Sezon rozpoczęty!

Ponad półtora miesiąca od poprzedniego wpisu - szmat czasu, który mogłabym właściwie podsumować jednym zdaniem: hałas na parapetach :-) Tak, tak, nocami wręcz słyszę kiełkujące warzywa, zioła i kwiaty jednoroczne. To niezłomna forpoczta wiosny, która przegania złe myśli i daje nadzieję, gdy za oknem śnieżyca nieadekwatna do czasu oraz święta.
Żeby było na temat...
16 lutego zakasałam rękawy, przygotowałam doniczki, ziemię, etykiety: na pierwszy ogień poszła szałwia błyszcząca oraz poziomka Regina. Nie wysiałam całego zapasu ich nasion, pomna na przestrogi, że wczesne wysiewy lubią "wybiegać". Ale gdzie tam, nic nie wybiegło, za to wyrosło przepięknie. Szałwia potrzebowała tygodnia, na poziomki musiałam poczekać trochę dłużej, bo około trzech. Fioletowa panna została rozsdzona w połowie marca i nadal radzi sobie wyśmienicie. Na poziomkową gęstwinę (3 doniczki pełne sadzonek o łodyżkach grubości włosa) przyszedł czas kilka dni temu.. ale o tym później.



 Kolejny rzut siewów miał miejsce 26 lutego (poziomka Rugia ,kalarepa Wiener Blauwer, sałata Królowa Majowych oraz trawa cytrynowa dla Zielonego Kącika Badawczego Na Ogrodowej ), dalej 7 i 8 marca (pomidory Adam F1, Faworyt, papryka mix odmian, czereśniowa i zielona chilli, rabarbar Lider). Po załamaniu pogody (a w przededniu przygotowałam już zagonki do siewu gruntowego rzodkiewki, bobu i grochu) wysiew potraktowałam terapeutycznie i poszłoooo! Zioła (kolendra, lubczyk), mnóstwo jednorocznego kwiecia (ostróżeczki, kleome, złocień, astry, rudbekia, zatrwian, gazania, cynie, laki), a nawet byliny reprezentowane przez łubin trwały. 
Popołudniami palimy w kominku z płaszczem wodnym, więc grzejniki na poddaszu, te pod ogrodniczymi parapetami dają czadu; zraszam ziemię w doniczkach, a roślinki przy tych temperaturach i wilgotności mają niezłe tropiki.
Pokłony oddaję kalarepce. Wyrosła piękna i mimo, że na początku troszkę się wyciągnęła, to po rozsadzeniu łodyżki i całą resztę ma silną, zdrową. Gdy przyglądam się jej pod światło, widzę misternie wykrojone liście obficie usłane lekko fioletowymi żyłkami i nie dowierzam, że takie piękno wybujało mi na parapecie :-) ... ech chrupnąć młodą, świeżą kalarepkę!

 
Tej najwcześniej wysianej Wiener Blauwe będę się musiała pozbyć w ciągu dwóch tygodni - czeka na nią mini tunel z Lidla (na razie w paczce), ale niech no tylko śniegi stopnieją (cholipka, niech stopnieją!). Drugi siew, z 16 marca też goni i mam nadzieję, że się nie zmarnuje. Wysiałam również kalarepę Gigant, ale o ile Wiedenka szczyci się prawie 100% wschodami, to Gigant na rekord nie idzie - wzeszła mi zaledwie 1/4.


Nie obyło się bez porażek, które jednak przyjmuję z pokorą, nie rozpaczam i idę dalej. Sałata Królowa Majowych nie daje rady, wyciągnięta, łasa na światło i życie w gruncie. Co prawda wysiałam i przeflancowałam tylko 10 szt., ale do połowy kwietnia (wtedy podobno ma się zjawić leniwa Pani Wiosna) mogą nie dotrwać.
 Być może z powodu nie dość lekkiej ziemi (choć luzowałam piaskiem), głębokiego siewu albo jakiego czorta nie wzeszła mi bazylia cynamonowa. A papryki... papryki zapewniły emocje jak na seansie filmu sensacyjnego. Posiałam miks odmian słodkich zakupiony w markecie, oprócz tego z wymiany Klubu Pożądanego Nasionka miałam papryczkę zieloną chilli oraz czereśniową. Wysiałam w tym samym czasie, co pomidory. Te ostatnie - Adam F1 i Faworyt -  wzeszły po kilku dniach, a papryka nic - ani w doniczkach zbiorczych, ani w wielopaletach. Minął drugi tydzień podlewania, zraszania, doglądania, przemawiania paprykom do rozsądku. I nic. Po trzech tygodniach pożaliłam się na blogu Kasi Bellingham i machnęłam na niewdzięczne papryki ręką. Gdy do flancowania chciałam wykorzystać zbiorcze doniczki po paprykach, nagle wybiły - miesanka słodkich odmian. A gdy wykorzystałam wielopaletę do rozsady poziomek, ostre czereśniowe wzeszły sobie pomiędzy poziomkami - najpierw jedna, dwie... teraz już siedem i podejrzewam, że to jeszcze nie koniec. Takie szelmy, widocznie lubią poziomkowe sąsiedztwo :-) W ogrodnictwie nie ma nudy!
Oto dowody:








A w ogródku biało, zimno, mokro i wietrznie. Oszukana zwiastunami wiosny jeszcze na początku marca zabrałam agrowłókninowe kołderki pierisom i rododendronom. Boję się teraz o te ostatnie, bo pierisy niewielkiego wzrostu i zimują po prostu pod śniegiem, ale rododendrony - wyglądają jakby naprawdę w kość dostały.
Czekam na dogodną pogodę, jak sprinter przed startem. Mam agrowłókninę, tuneliki, nawozy naturalne (granulowany suszony kurzak i obornik bydlęcy przekompostowany), etykiety dla ziół i dyniek, a nawet domek dla dzikich pszczół. Mam sadzonki i  bezmiar nadziei na piękne plony. W końcu nadzieja umiera ostatnia ;-)

Tymczasem  popuszczam pasa racząc się własnymi świątecznymi wypiekami, wśród których prym wiedzie baba drożdżowa wg przepisu Agnieszki Keglickiej. Piekę ją od lat na Boże Narodzenie oraz Wielkanoc i jeszcze nigdy mnie nie zawiodła :-)



niedziela, 10 lutego 2013

Plany i plony cz. 1

Do zobrazowania pozostały mi jeszcze trzy strefy ogrodowe, ale myśli uciekają w stronę warzywnika. Planuję, co i gdzie posieję. Ślęczę nad tymi planami, a torebki z nasionami rozkładam na stole jak ulubiony pasjans.
Zatem znów o warzywniku.
Oto plan, chyba ostateczny.

 pp- przedplon lub poplon
 pw - plon właściwy

Generalnie pomiędzy warzywami będą rosły kwiatki (cynie, nagietki, aksamitki), ale w takiej proporcji, aby nie przesłoniły i nie zdominowały tego, co będę następnie mogła i chciała zjeść. Pełna kwiatów, taka większa rabata powstanie z boku (na planie te zagonki bez opisów). Będę korzystała z propozycji rabaty róż- niebieski- fiolet od Kasi Bellingham tutaj, coś tam dodam od siebie, bo mam łubiny, groszki i godecję - z wymiany Klubu Pożądanego Nasionka (POZDRAWIAM KLUBOWICZÓW:-).
Zwiększam ilość marchwi, pietruszki, cebuli i buraka czerwonego. Tego miałam w ubiegłym roku zbyt mało. Mój czarny koń to cukinia, która równie dobra jest do konsumpcji na bieżąco, jak i do przetworów (w zalewie, curry, w octowo-musztardowej i ta najlepsza - kwaszona). Będzie na jednym zagonie rzędowo oraz jedno gniazdo na zagonku przy truskawkach. Wszędzie, gdzie się da, raz po raz posieję po troszku koperku i chciałabym, żeby część z tego wydała baldachy do przyprawiania moich cukinii w słoikach :-)
Jeszcze taki patent : część jarmużu będę miała w większych doniczkach, a gdy zwolni mi się miejsce w kapustnych, dosadzę do gruntu. W ubiegłym roku tak robiłam.
Tu na planie nie uwzględniłam tunelu, który przygarnie moje pomidory, troszkę ogórków, cukinię oraz paprykę.
A teraz konkrety, czyli jakie odmiany miałam w ubiegłym sezonie, co się sprawdziło i powtórzę, a co trafia na czarną listę :-)

RZODKIEWKA, RZODKIEW
2012 - Rowa, odporna na szkodniki, sprawdziła się jako przedplon, ale nie powaliła na kolana; Krakowianka - narzeczony chciał koniecznie rzodkiewkę z białym końcem, padło na Krakowiankę. Jako przedplon radziła sobie dość dobrze, ale pod koniec robactwo chętnie się za nią brało. Natomiast wysiana w połowie sierpnia i na początku września prezentowała się i smakowała znacznie lepiej niż wcześniej.
Wypróbowałam też rzodkiew letnią Mino Early i, no cóż, poniosłam klęskę. Zebrałam coś, ale grubości palca i nie było za bardzo czego jeść. Tak szybko rzodkwi podłużnej nie powtórzę.
2013 - powtarzam Krakowiankę, Rowę zastępuję również czerwoną Saxą 2 (pamiętam tę odmianę, podobnie jak Rowę, z dzieciństwa). Do tego zestaw różnych długości i kolorów: podłużna 18-dniowa torpeda czyli De dix-huit jours , czerwonawa Cherry Belle, bordowa Malaga i żółta Zlata. Wszystkiego mam po jednym opakowaniu czyli 5-7,5 g.
Biorę się za rzodkiew typu Murzynka (1 op.) oraz egzotyczną Mantanghong (1 op.).

BÓB
2012 - wysiałam po 3 opakowania białego Windsoru i białego Jankiela. Obie odmiany zajęły dwa zagony (rosły współrzędnie z rzodkiewką). Niestety późny siew, z racji zakładanego dopiero warzywnika, skazał moją plantację na częściowe okaleczenie, a to za sprawą wielkiej farmy mszyc i dzielnie je dojących mrówek. Ekologiczne opryski na niewiele się zdały. Rośliny co prawda w końcu się obroniły, ale plon na granicy 3-4 strączków z rośliny trudno nazwać zadowalającym. Różnicy w smaku między obu odmianami nie wyczułam. Uwielbiam bób - po prostu.
2013 - powtarzam siew obu odmian w tej samej ilości. Zapas nasion z ubiegłego roku. Modyfikacja - wcześniejszy siew (marzec)

GROCH
2012 - były dwa: cukrowy Bajka (2 op.) oraz łuskowy Telefon (1 op.). Błąd Loli to sianie wszystkiego w tym samym czasie, no i wykorzystanie nasturcji jako obwódki obu zagonów z grochem. W efekcie pierwszego błędu zbiór był w jednym czasie, zrywałam i taczkami wywoziłam rośliny, aby je oskubać, zblanszować i pomrozić (ile można tej słodkości naraz skonsumować). A nasturcje poszły wzwyż i wszerz, zajęły całe zagony i po groszku nie byłam już w stanie odzyskać tych zagonków na poplon. A wydajność Telefonu oceniam na db-. Z jednego opakowania po wyłuskaniu wyszło 95 dkg.
2013 - Powtarzam cukrową Bajkę (1 op.). Do pary groch łuskowy 6-tygodniowy (1 op.). W miarę wczesny i szybko dojrzewający. To może być strzał w 10. O Telefonie na razie zapominam.

C.D.N.

P.S.
Sezon siewny rozpoczęty. Dzisiaj wysiałam poziomki odmiany Regina i połowę nasion szałwii błyszczącej fioletowej.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Strefa rekreacyjna i okolice tarasu

Na moim planie tutaj strefa rekreacyjna i okolice tarasu zostały oznaczone czwóreczką.
W założeniu powinna w większości porastać trawą tak, aby pies mógł się trochę porozciągać (gdy nie szaleje na spacerach) no i my teoretycznie powinniśmy mieć szansę pogrania np. w kometkę :-), chociaż to wyobrażam sobie trochę jako fanaberię, bo raczej szykuje się w ramach sportu/rekreacji regularna gimnastyka przy pieleniu i  innych zabiegach ogrodowych. Poza tym pod samym tarasem, wykończonym brukiem z tzw. gruzu granitowego, trochę nasadzeń z krzewów, między nimi może byliny jako wypełniacze (to będzie chyba w przyszłości temat konsultacji społecznych). Z boku tuż przy prawym zejściu z tarasu zielnik - wygodny, bo blisko i zawsze można z kuchni podskoczyć po gałązkę tego czy owego do zupy.
Po prawej stronie strefa ta zazębia się ze strefą mini sadu wzdłuż ściany budynku. Po lewej marzą mi się ze dwa modrzewie i może jedna brzoza. Na granicy strefy rekreacyjnej i warzywnika pas bukszpanowy. Jak już kiedyś te bukszpanki (obecnie wybujałe najwyżej na 20-25 cm) urosną, to albo będą strzyżone na kształt ćwierćwałka, abo będą szły luźno jak tam chcą - werdykt wydam jak wydorośleją.
Drewutnia zaznaczona na planie to architektura tymczasowa. Prawdopodobnie docelowa drewutnia będzie w tym samym miejscu, ale mniejsza. Pozostałe sezonowane drewno zamierzamy składować wzdłuż siatki ogrodzeniowej po prawej stronie działki (patrząc od frontu). W pojedynczych rzędach, też pod zadaszeniem.
Jeśli chodzi o wybór krzewów pod taras, to częściowo był celowy, a trochę na zasadzie "przygarnij kotka". Do tego ostatniego przyczyniło się dwóch panów - tatuś i mój J. Od seniora rodu mam dwa zapomniane rododendrony o fioletowych kwiatach. Bidusie zasiedziałe na działce rodziców nie były chyba nigdy pielęgnowane - doglądane i nawożone, nie mogłam więc odmówić, gdy zaproponowano mi  ich adopcję. Z kolei mój J. raz zakupił berberys o bordowych liściach, a przy innej okazji przywiózł z marketu ogrodniczego 3 szt. pierisa japońskiego "Forest Flame" - bo mu się spodobały :-) Cóż miałam począć, nie planowałam, ale jakoś godnie musiałam zagospodarować te sadzonki. Poszły więc pod taras. A co jeszcze? A to poniżej:

1 - modrzew (zakup i nasadzenie w planie)
2 - brzoza (j.w.)
3 - pieris japoński "Forest Flame" (sadzonki jesienne, wys. ok. 35 cm); pomiędzy sadzonkami wypełnienie z barwinka
4 - rododendron, odmiana nieznana, kwiat fioletowy (wys. ok. 1 m, nasadzenie jesienne)
5 - hortensja "Anabelle" (wys. ok. 50 cm, nasadzenie jesienne) 
6 - kolkwicja chińska (j.w.)
7 - hortensja "Lime Light" (j.w.)
8 - berberys odm. nie znam, liście bordowe (wys. 40 cm, nasadzenie jesienne)
9 - hortensja bukietowa, odm. nie znam - zdobyczna - kwiat ciemny róż (wys. ok. 30 cm, nasadzenie jesienne)
10 - przytarasowy ogródek zielny: lawenda, tymianek, rozmaryn, hyzop, mięta pieprzowa, mięta jabłkowa, melisa lekarska, oregano, szałwia (listki dwukolorowe), estragon; sezonowo majeranek, cząber
11 -jabłoń Kronselka
12 - jabłoń Malinówka i Antonówka szczepione na jednym pniu
13 - grusza Faworytka (klapsa)
14 - śliwka Węgierka zwykła
15 - rabata, obecnie: bodziszek, dąbrówka rozłogowa, turzyca japońska, bergenia sercowata, za rogiem hosty (małe i duże, nie rozpoznałam jeszcze odmian)
Rozstaw drzew owocowych na powyższej grafice troszkę mi się rozjechał a właściwie zjechał. Drzewa w rzeczywistości mają więcej przestrzeni (4 metry), a Kronselka rośnie trochę "niżej", już właściwie wzdłuż ściany budynku. Cóż, w domu to nie ja jestem spec. graficzką :-)
Spośród sekcji bukszpanów na razie obsadziłam pierwszą. Reszta - mam nadzieję w tym sezonie, jak już powstanie płotek i bramki. Bluszcze również porastają na razie jedynie część siatki i to te po stronie drewutni. Na szczęście u rodziców mam istne gąszcze bluszczowo - barwinkowe i mogę do woli pobierać sadzonki.
Plany i lista roślin wyglądają poważnie, a rzeczywistość na razie marniutka :-)

krzewy pod tarasem, otulone włókniną, styropianem i śniegiem

tu kiedyś BĘDZIE TRAWNIK, a na razie zimowy tor przeszkód Zulki (w tle tymczasowa drewutnia)

 W tym roku stawiam głównie na warzywnik, trochę uwagi poświęcę przedogródkowi, bo mam nasiona bylin z wymiany Na Ogrodowej i późnym latem pewnie zajdzie potrzeba znalezienia ich sadzonkom stałych kwaterek.. Trawnikiem ma zająć się mój J., Strefa rekreacyjna pod moją opieką w sezonie 2013 dostanie jedynie trochę jednorocznych ziół. Przytarasowe krzewy pokażą, czy przeżyły i czy zechcą rosnąć. Wypełnię może przestrzeń między nimi barwinkiem i na razie niech tak będzie. Przed nami jeszcze postawienie balustrady na tarasie, co też - takie plecki z balustrdy - zmieni rabatę tarasową optycznie.
A na razie biało i sennie wokół.
Segreguję nasiona, układam na stole pasjanse z ich torebek, wyobrażam sobie...




niedziela, 20 stycznia 2013

Warzywnik

Zaczynam od strefy 5 (podział działki na strefy ogrodowe tutaj), bo to moje oczko w głowie :-)
Warzywnik.
Wiedziałam, że założenie ogrodu i uzyskanie efektu w miarę satysfakcjonującego zajmie wieeeele czasu, ale warzywa, owoce i kwiaty do wazonu mogę mieć już, ot tak, no prawie na zawołanie.
Wystarczyło przekopać, odchwaścić, użyźnić miejscowo grunt i wydzielić zagony.
Trochę potu i łez wylałam, ale się udało i w minionym sezonie założyłam 11 zagonów warzywno-kwiatowych. Ogórki mini-plonowały w donicach, a pomidory znalazły tymczasową przystań przy drewutni, gdzie zarzucona na nie folia chroniła przed kapryśną pogodą. 
Migawki z tego pierwszego sezonu Migawki z sezonu 2012 
Plan dla strefy 5 (22x11metrów) jest następujący:

Zaplanowałam dwa wejścia ze strefy rekreacyjnej do warzywnika. Chciałabym nad nimi zbudować coś na kształt pergol, po których w sezonie będzie się wspinała fasola Piękny Jaś. W ubiegłym roku Jaś zajmował cały zagon IX. Szkoda mi jednak poświęcać mu ponownie cały zagon, a obsianie nim wejść do ogrodu pozwoli oszczędzić przestrzeń na zagonach, przy tym okolice furtek zyskają dodatkowy urok.
Przegląd zacznijmy wchodząc lewą furtką. Po lewej stronie rabata XVII czyli dyniowisko. Tam zamierzam punktowo narzucić więcej obornika i przygotować idealne warunki dla dyniek - tych, które miałam w roku ubiegłym oraz nowych nabytków upolowanych w ramach Klubu Pożądanego Nasionka :-) Dynie będą mogły pełznąć po ziemi, a niektóre wspinać się i dojrzewać przytwierdzone do siatki ogrodzeniowej. Pomiędzy nimi wysieję aksamitki. Stałe miejsce mają tam już od wiosny 2012 trzy derenie jadalne, na razie mierzą zaledwie 40 cm, ale przyrost roczny był w porządku, a dodatkowo okoliłam każdy z nich siatką plastikową - nie pomylę ich  więc z chwastami o co łatwo przy obecnym stanie Ogrodu Loli. W kilku miejscach pod siatką w tej sekcji rośnie winobluszcz pięciolistkowy, może więc dla uzupełnienia i przełamania pomarańczu na tej rabacie posieję wilec niebieski.
Drzewa owocowe (na planie 1,2,3,4):
1 - śliwa Renkloda Ulena
2 - czerecha Hortensja
3 - pigwa Champion
4 - wiśnia "Wczesna z Prim" (szklanka)
Drzewa zostały wsadzone późną jesienią do wywierconych metrowych nawiezionych dołów, okopcowane i ogrodzone. 
Przechodząc dalej, do dłuższego boku warzywnika mamy dwa bzy lilaki. Pierwsza sadzonka wys. 40 cm, kwiat powinien być podwójny, kolor ciemny lila. Nazwy odmiany  nie pamiętam. Krzaczek wsadzony wiosną ładnie odbił, ale trudno mi było w sezonie śledzić jego los, bo tam dokładnie wysiały mi się i gigantycznie urosły kosmosy podwójnie pierzaste. Drugi lilak przywiozłam od rodziny, ma obecnie ok 70 cm, w sezonie 2012 rósł ładnie i zdrowo, a nawet zaszczycił mnie jednym urodziwym kwiatostanem - jasny lila.
Dwie dzikie róże, też nasadzenia z wiosny 2012, krzaczki wys. ok. 35-40 cm. ładnie się przyjęły, każda miała po jednym kwiatku.
Jeżyna bezkolcowa "Black Satin" - 1 szt., ale pokładam w niej ogromne nadzieje. Na swoim stałym miejscu od jesieni 2012.
Dalej sekcja kilkunastu krzaczków malin zdobycznych od sąsiadki, nazwy odmiany nie znam. Wiem jedynie, że to odmiana wcześniejsza.
Obok malin jagoda kamczacka - 4 krzaczki 2 odmian (podobno dla lepszej jakości owocu). Też od ubiegłej jesieni.
Nasadzenia pod siatką kończy sekcja kwasolubna czyli:
borówka wysoka "Bluecrop" - 1 szt.
borówka wysoka "Nelson" - 1 szt.
pomiędzy nimi żurawina "Pilgrim" 5 krzewinek
Dochodzimy do kolejnego narożnika, za którym oznaczone na planie:
nr 5 - porzeczka czarna "Tiben" krzaczek, 3 szt. Wsadzone wiosną 2012, ładnie się przyjęły, wydały plon w ilości 10 szt. :-) Za porzeczką, pod siatką (nie zaznaczyłam na planie) pnie się od wiosny 2012 rdest Auberta
nr 6 - porzeczka czarna "Titania" szczepiona na pniu, 3 szt. Nasadzenie jesienne. 
nr 7 - agrest czerwony "Hinnomaki Rot" szczepiony na pniu, 2 szt. Również nasadzenie jesienne.
Za agrestem aż do granicy warzywnika mają swoje miejsce kompostowniki - 2 czarne tzw "ciepłe" i jeden tradycyjny drewniany, wykonany ze starych palet. Jako, że powinny mieć trochę cienia, to wiosną obsadzę je czarnym bzem.
Czas na warzywa i kwiaty. Prawie pośrodku zaplanowałam tunel foliowy o wymiarach 3x6 metrów. Planuję w nim pomidory, nieco ogórków, paprykę, a w przyszłości może nawet oberżynę.
Podstawowe zagony czyli I-XII mają wymiary 1,1x3,5 metra każdy.
Zagon I i połowę II zajęły sadzonki truskawek - prezent od sąsiadki, wiem o nich tylko tyle, że to dwie odmiany.
Reszta zagonów podstawowych jeszcze ostatecznie nie przydzielona dla poszczególnych warzyw i kwiatów. 
Zagony XIII-XVI będą w większości w kwiatach. Być może zagon XV posłuży jako rozsadnik bylin.
Przestrzeń warzywnika, której nie obsadzę czyli głównie ciągi komunikacyjne, obsieję trawą.
Płotek odgradzający warzywnik od strefy rekreacyjnej nie będzie wysoki 0,5-0,6 metra. Albo sztachetki drewniane pomalowane na biało, albo palisada z surowych nie za grubych pieńków. Od tego, jakie ogrodzenie wykonamy, będzie też zależała stylistyka jasiowych pergol.
Przede mną jeszcze ustalenie, w którym miejscu wykopiemy studnię, aby z niej pompować wodę do podlewania ogrodu, no i gdzie, prawdopodobnie nie za daleko od kompostowników jakiś blat/stół roboczy do pierwszego "oprawiania" plonów.





wtorek, 8 stycznia 2013

Działka jaka jest, każdy widzi

Działka nie jest urodziwa. Po prostu golizna, tysiąc metrów w szczerym polu, które w momencie zakupu porastały marne słoneczniki. Ziemia gli-nia-sta do bólu. Niestety po zgrabnym przerzuceniu ziemi przez budowlańców podczas prac nad stanem zerowym, najcięższa żółta glina wylądowała, po wyrównaniu terenu, na wierzchu. Skutkiem tego w niektórych miejscach roślinność jest wręcz wbetonowana w podłoże, a o nasiąkliwości gleby trudno nawet myśleć, bo zjawisko nie występuje.

Tak  prezentował się przyszły "Ogród Loli" latem 2010 roku, tuż przed rozpoczęciem prac budowlanych
 
 Pierwszy dzień budowy
 
Na obu zdjęciach poniżej widać doskonale moją "czarną ziemię"
 

Mury pną się do góry
... a potem to już droga przez mękę, bo wykonawca generalny rozum zostawił na innej planecie. Na szczęście Lola, jej doradcy i anioł w ludzkiej skórze czyli kierownik budowy czuwali.
Dom(ek), po wielu perturbacjach, stoi. 

Teraz mimo, że latami będą trwały samodzielne prace wykończeniowo-dopieszczające, czas na ogród. Na wyczarowanie z gołego placka gliny ogrodu marzeń, zjawiskowego gąszczu, wiejskiego raju, oazy dla stworzeń i ludzi.
Działkę pod kątem ogrodu podzieliłam na 5 stref:
1 - przedogródek pd.-zach.
2 - pas wzdłuż ściany pd.-wsch. budynku ciągnący się dalej i zazębiający z częścią rekreacyjną (czyli terenem wokół i za tarasem) aż do warzywnika
3 - pas wzdłuż ściany pn.-zach. budynku
4 - okolice tarasu - część rekreacyjna
5 - warzywnik
Posadowienie budynku na działce (wymiary działki 22x48 m)  i podział stref prezentuje się następująco:
 Otoczenie działki:
  • od frontu przestrzeń przed płotem do zagospodarowania - droga wewnętrzna prywatna o szer. 10 metrów
  • od str. pn.-zach. dzikie pola  tj. działka sprzedana ale niezagospodarowana
  • od str. pd.-wsch. działka zabudowana, wzdłuż ogrodzenia sąsiadka popełniła nasadzenia z tuj (pas ok. 5m długości), a dalej nasadzenia z sosen (sadzonki wys. 20 cm) w odstępie od siatki 20 cm! I co mam z tym fantem począć?
  • od str. pn-wsch. działka zabudowana, sąsiadujemy ogrodami, poza siatką zielone ogrodzenie stanowią ok 12-15 letnie świerki sąsiadki, a w drugim rzędzie pojedyncze brzozy.
O założeniach dla poszczególnych stref w kolejnym poście.