poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Sezon rozpoczęty!

Ponad półtora miesiąca od poprzedniego wpisu - szmat czasu, który mogłabym właściwie podsumować jednym zdaniem: hałas na parapetach :-) Tak, tak, nocami wręcz słyszę kiełkujące warzywa, zioła i kwiaty jednoroczne. To niezłomna forpoczta wiosny, która przegania złe myśli i daje nadzieję, gdy za oknem śnieżyca nieadekwatna do czasu oraz święta.
Żeby było na temat...
16 lutego zakasałam rękawy, przygotowałam doniczki, ziemię, etykiety: na pierwszy ogień poszła szałwia błyszcząca oraz poziomka Regina. Nie wysiałam całego zapasu ich nasion, pomna na przestrogi, że wczesne wysiewy lubią "wybiegać". Ale gdzie tam, nic nie wybiegło, za to wyrosło przepięknie. Szałwia potrzebowała tygodnia, na poziomki musiałam poczekać trochę dłużej, bo około trzech. Fioletowa panna została rozsdzona w połowie marca i nadal radzi sobie wyśmienicie. Na poziomkową gęstwinę (3 doniczki pełne sadzonek o łodyżkach grubości włosa) przyszedł czas kilka dni temu.. ale o tym później.



 Kolejny rzut siewów miał miejsce 26 lutego (poziomka Rugia ,kalarepa Wiener Blauwer, sałata Królowa Majowych oraz trawa cytrynowa dla Zielonego Kącika Badawczego Na Ogrodowej ), dalej 7 i 8 marca (pomidory Adam F1, Faworyt, papryka mix odmian, czereśniowa i zielona chilli, rabarbar Lider). Po załamaniu pogody (a w przededniu przygotowałam już zagonki do siewu gruntowego rzodkiewki, bobu i grochu) wysiew potraktowałam terapeutycznie i poszłoooo! Zioła (kolendra, lubczyk), mnóstwo jednorocznego kwiecia (ostróżeczki, kleome, złocień, astry, rudbekia, zatrwian, gazania, cynie, laki), a nawet byliny reprezentowane przez łubin trwały. 
Popołudniami palimy w kominku z płaszczem wodnym, więc grzejniki na poddaszu, te pod ogrodniczymi parapetami dają czadu; zraszam ziemię w doniczkach, a roślinki przy tych temperaturach i wilgotności mają niezłe tropiki.
Pokłony oddaję kalarepce. Wyrosła piękna i mimo, że na początku troszkę się wyciągnęła, to po rozsadzeniu łodyżki i całą resztę ma silną, zdrową. Gdy przyglądam się jej pod światło, widzę misternie wykrojone liście obficie usłane lekko fioletowymi żyłkami i nie dowierzam, że takie piękno wybujało mi na parapecie :-) ... ech chrupnąć młodą, świeżą kalarepkę!

 
Tej najwcześniej wysianej Wiener Blauwe będę się musiała pozbyć w ciągu dwóch tygodni - czeka na nią mini tunel z Lidla (na razie w paczce), ale niech no tylko śniegi stopnieją (cholipka, niech stopnieją!). Drugi siew, z 16 marca też goni i mam nadzieję, że się nie zmarnuje. Wysiałam również kalarepę Gigant, ale o ile Wiedenka szczyci się prawie 100% wschodami, to Gigant na rekord nie idzie - wzeszła mi zaledwie 1/4.


Nie obyło się bez porażek, które jednak przyjmuję z pokorą, nie rozpaczam i idę dalej. Sałata Królowa Majowych nie daje rady, wyciągnięta, łasa na światło i życie w gruncie. Co prawda wysiałam i przeflancowałam tylko 10 szt., ale do połowy kwietnia (wtedy podobno ma się zjawić leniwa Pani Wiosna) mogą nie dotrwać.
 Być może z powodu nie dość lekkiej ziemi (choć luzowałam piaskiem), głębokiego siewu albo jakiego czorta nie wzeszła mi bazylia cynamonowa. A papryki... papryki zapewniły emocje jak na seansie filmu sensacyjnego. Posiałam miks odmian słodkich zakupiony w markecie, oprócz tego z wymiany Klubu Pożądanego Nasionka miałam papryczkę zieloną chilli oraz czereśniową. Wysiałam w tym samym czasie, co pomidory. Te ostatnie - Adam F1 i Faworyt -  wzeszły po kilku dniach, a papryka nic - ani w doniczkach zbiorczych, ani w wielopaletach. Minął drugi tydzień podlewania, zraszania, doglądania, przemawiania paprykom do rozsądku. I nic. Po trzech tygodniach pożaliłam się na blogu Kasi Bellingham i machnęłam na niewdzięczne papryki ręką. Gdy do flancowania chciałam wykorzystać zbiorcze doniczki po paprykach, nagle wybiły - miesanka słodkich odmian. A gdy wykorzystałam wielopaletę do rozsady poziomek, ostre czereśniowe wzeszły sobie pomiędzy poziomkami - najpierw jedna, dwie... teraz już siedem i podejrzewam, że to jeszcze nie koniec. Takie szelmy, widocznie lubią poziomkowe sąsiedztwo :-) W ogrodnictwie nie ma nudy!
Oto dowody:








A w ogródku biało, zimno, mokro i wietrznie. Oszukana zwiastunami wiosny jeszcze na początku marca zabrałam agrowłókninowe kołderki pierisom i rododendronom. Boję się teraz o te ostatnie, bo pierisy niewielkiego wzrostu i zimują po prostu pod śniegiem, ale rododendrony - wyglądają jakby naprawdę w kość dostały.
Czekam na dogodną pogodę, jak sprinter przed startem. Mam agrowłókninę, tuneliki, nawozy naturalne (granulowany suszony kurzak i obornik bydlęcy przekompostowany), etykiety dla ziół i dyniek, a nawet domek dla dzikich pszczół. Mam sadzonki i  bezmiar nadziei na piękne plony. W końcu nadzieja umiera ostatnia ;-)

Tymczasem  popuszczam pasa racząc się własnymi świątecznymi wypiekami, wśród których prym wiedzie baba drożdżowa wg przepisu Agnieszki Keglickiej. Piekę ją od lat na Boże Narodzenie oraz Wielkanoc i jeszcze nigdy mnie nie zawiodła :-)



5 komentarzy:

  1. Lolu, dzięki za relację. Ja co rusz pstrykam zdjęcia, tylko nie mam czasu usiąść i posta napisać. Podobnie zresztą jak Ty. Kalarepki zazdroszczę. Ja wysiałam, ale okazało się, że nasiona jakieś pomylone - nie kalarepkowe :(
    Muszę kupić nowe opakowanie i ta Twoja mi się bardzo spodobała. Spróbuję taką kupić na dniach.
    Wysiałaś może już rukolę okrągłolistną ode mnie? Rozwar wielkokwiatowy wysiewaj najlepiej do gruntu, bo nie lubi przesadzania, gdzieś w maju.
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, rukolę wysieję do gruntu, więc czekam na koniec tej epoki lodowcowej :-) To samo z bylinami - te raczej nie wcześniej niż w maju (i rozwar od Ciebie oczywiście też), wprost do ziemi. Mam takie zatrzęsienie kubeczków, doniczek przeróżnych, że żadnego miejsca i tak bym już w domu nie wygospodarowała :-) Kalarepka fioletowa dorasta w 50 dni od posadzenia, więc szybko można się nią cieszyć. Mam nadzeiję, że zawiąże u mnie smakowite zgrubienia. Podobno główny problem to zapewnienie kalarepie odpowiedniej ilości wody - ani za mało, ani za dużo. To moje pierwsze doświadczenie uprawowe z tym warzywem i jestem bardzo ciekawa, jaki będzie efekt. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Loluś - siewki wyglądają prześwietnie. Ale spiski z tymi papryczkami - moje jakoś nadal siedzą w 'skorupkach', ale dzięki Twojemu wpisowi wiem - że zostawię je na dłużej ;-) haha a Ty będziesz miała ostre poziomki! Pozdrawiam cieplutko i tez czekam na tego 10go kwietnia, kxxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, z papryczkami po prostu istne szaleństwo. Dzisiaj naliczyłam w wielopalecie poziomkowej 15 kiełkujących lub już z liścieniami. W doniczce zbiorczej mam kolejne 10! Mam tylko nadzieję, że dalej też ładnie będą sobie radziły. W razie gdyby Twoje Cherry Chili się nie zdecydowały, to możesz podebrać kilka sadzonek będąc tranzytem w Wielkopolsce :-))) A z kleome - doradź proszę - jak mam się teraz obchodzić: robić rozsadę czy czekać na Zimną Zośkę i wtedy od razu do gruntu? One takie ładne, całe 20 sztuk, i nie chcę ani jednej zmarnować. Ściskam

      Usuń
  3. Jakbym swoje okno widziała i swój osłonięty od wiatru balkonik :)Też pełno rozsad i czekanie na to czy wykiełkują. Moje papryczki zachowały sie podobnie- w stanie hiberacji chyba były i jak już stwierdziłam że w tym roku papryczek mieć nie będę- obudziły sie :)Teraz szpadle w dłoń tzn jeden szpadel i do dzieła. Muszę drugi kupić - dlaczego ja mam sama wszystko robić? ;)Teraz mąż ma wymówkę bo nie ma czym pracować- jak twierdzi ;)

    OdpowiedzUsuń